Dzisiaj w warsztacie wielka mobilizacja. Krzesam iskry, tnę, szlifuję i co najważniejsze bezlitośnie walę młotkiem. Praca wre, planem jest skręcenie i spasowanie nadwozia. Przyspawałem słupki wzmacniające na ich docelowe miejsce (wcześniej upewniwszy się, że drzwi będą w odpowiednim miejscu). Wstawiłem ostatnie łatki w progach i słupkach „B”. Syrenka jest dzisiaj złośliwa. Damulka nie chce się ubrać. Leży rozbabrana na podłodze i cały czas ją muszę przebierać. A to drzwi są za stare wyżarte przez mole i trzeba przymierzyć nowe. Nowe mają defekt bo pochodzą z BOMISU więc trzeba”fastrygować”. Szpary w nadwoziu ewidentnie wskazują, że po remoncie autko nieco przytyło… trzeba poddać je liposukcji za pomocą szlifierki i spawarki… jakoś to będzie. Dzisiaj już nie skończę. 🙁 Muszę jeszcze po tym całym stukaniu, pukaniu, gładzeniu szlifowaniu zdjąć wszystko na nowo do szkieletu i zabezpieczyć wszystkie miejsca, które będą już niedostępne miejmy nadzieję przez kolejne 60 lat. Czeka nas malowanie podkładem epoksydowym, wcześniej farbami konsolidującymi ewentualną rdzę i na sam koniec kilka warstw tradycyjnego „baranka”. Będzie piękna i zakonserwowana ale jeszcze nie dzisiaj 🙂 Oczywiście zapraszam was do śledzenia galerii Syrenki 103. Tam znajdziecie znacznie więcej zdjęć. |