„Samochód dla Żony” Fiat 600 odcinek 3. – „Blacharz zapłakał”


motoweteran.pl„Dobra, poprzedni wpis był jednak zbyt entuzjastyczny…. Tzn. mogło być lepiej, robię cały czas blacharkę. Grzeję (i oczywiście przegrzewam) blachę, klepię młotkami babkami i czym popadnie. Spawam, rżnę (świetne słowo do scrabble! 12 pkt – polecam) i tnę tak długo aż jest w miarę prosto…
Przy okazji, ponieważ auto ma być „dejlikarem” modyfikuję nadwozie żeby było nieco praktyczniejsze i bezpieczniejsze. Dorobiono mocowania Pasów bezpieczeństwa, – żeby nie wypaść, mocowanie radia – żeby się nie zanudzić, zamontowano reflektory H4 (również Fiat i zgodne z epoką) – żeby cokolwiek widzieć…Ale wiecie co? Mimo wszytko świetnie się przy nim bawię! Jest malutki, można go łatwo obracać na kołyskach (samemu! a kondycję to ja już daaawno straciłem). Samemu pasować wyginać itp. Super autko do naprawy. Bardzo polecam początkującym blacharzom jak ja 🙂

Dużą zaletą są też wyraźnie grubsze blachy w porównaniu do malucha co znacznie ułatwia spawanie!

…. I tak upływają wieczory…. w towarzystwie przyjaciół …. młotków… i palników…

 

Możliwość komentowania jest wyłączona.