Fiat 600 „Samochód dla żony” – odcinek ostatni.

  motoweteran.pl„Minął rok i było … pięknie. 🙂 Więc tak: Po roku walki z materią, auto jest praktycznie gotowe. Nie ukrywam, że nie jest to szczyt technologii renowacyjnej, ale celem tego projektu nie było stworzenie auta w stanie kolekcjonerskim a zabawki dla #najwspanialszejnajcudwoniejszejPaniżyciamegoetcetcetc. Autko ma bawić, ma sprawiać frajdę. – zresztą jeżeli oglądaliście inne projekty wiecie, że „koszernie” też umiem – ale trwa to wtedy 3 lata 🙂 a stan wyjściowy po prostu nie uprawniał do robienia tego auta na „wysoki połysk”. Tak czy siak,  Bez #szkodamiblachy, można nim jeździć w zimę po posolonych drogach, jeżeli podczas szaleństw o coś się przytrze… też nie problem. Robione było solidnie ale metodami ekonomicznymi. Jest na nim sporo szpachli, ale znów nie tyle ile było a na pewno mniej niż na samochodach #niemiecpłakałjaksprzedawał. Zastosowałem kilka technologii, których mogłem się dzięki temu projektowi nauczyć. Auto jeździ (chociaż głośno bo skrzynia okazała się być trupem i zaraz będę robił nową). Hamuje całkiem wydajnie dzięki zastosowanym hamulcom tarczowym. Zawieszenie dzięki „bilsztajnom” zapewnia komfort godny renomowanej sali tortur, ale odwdzięcza się niesamowitą przyczepnością na rondach. Będzie #najwspanialszejnajcudwoniejszejPaniżyciamegoetcetcetc  jeździła nim aż się jej znudzi. Tymczasem ja wracam do renowacji przez duże „R” chociaż na razie niestety z Syreną w tle 🙂  

Jeżeli masz ochotę zobaczyć #jaktobyło to zapraszam do poniższej galerii. 

Pokazujemy i udowadniamy że:
– Można?
– Można!

Możliwość komentowania jest wyłączona.